Wystawa Elżbiety Jurzysta “Magiczne czółenka – frywolitkowe czary”
Zapraszamy do obejrzenia wystawy Elżbiety Jurzysta “Magiczne czółenka – frywolitkowe czary”
Wstęp wolny
Wystawa czynna do 7.01.2019
wernisaż – 14.12 (piątek), godz. 18.00
Elżbieta Jurzysta od kilkunastu lat zajmuje się frywolitką, czyli koronką wykonywaną z nici za pomocą czółenek, igły lub szydełka. Od kilku lat prace Pani Elżbiety wystawiane są w różnych muzeach: Muzeum Ziemi Otwockiej, Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, Muzeum Sztuki Ludowej w Częstochowie, Muzeum Tkactwa w Kamiennej Górze, Galerii AD-HOC w Ośrodkach Kultury i bibliotekach.
W dzisiejszych czasach coraz więcej osób wraca do frywolitek, gdyż wyroby z nich nadają elegancji i szyku. Techniką tą wykonuje się serwetki, kołnierzyki, biżuterię a nawet bieliznę.
Technika ta prawdopodobnie znana była już w starożytnym Egipcie oraz Chinach. Do Europy dotarła w XVII wieku, jednak początkowo popularność zyskała tylko w wyższych sferach. Wiadomo, że frywolitkowała Madame Pompadour, kochanka króla Francji Ludwika XV, która zabierała swoje czółenka nawet do teatru. Zdarzyło się, że podczas jednego z przedstawień zgubiła je i poszukiwała potem za pomocą ogłoszeń w gazecie.
„Moje zainteresowanie frywolitką nie jest przypadkowe, gdyż tradycje ich robienia towarzyszyły mi od zawsze. Robiła je moja wujenka, Feliksa Rumik, która urodziła się na początku XX wieku. Dzięki Warszawskiemu Towarzystwu Dobroczynności, które pomagało kształcić dziewczęta, oprócz szycia nauczyła się robienia koronki czółenkowej. Nauka frywolitki była trochę przypadkowa, gdyż czółenka były wyjmowane przez uczennice głównie w momencie kontroli szkółki przez policję carską. Zwykle była to przykrywka dla nauki w języku polskim.
Jako dziecko nieraz podpatrywałam jak w jej rękach śmiga czółenko i powstają misternie wykonane serwetki. Też chciałam robić takie cudeńka. Udało mi się i jest to moje hobby, z którym nie rozstaję się nawet jadąc na urlop. Kłębek nici i czółenko zawsze zmieści się w mojej torebce.” – opowiada Pani Elżbieta.
Każdy kto zajmuje się frywolitką cieszy się z wykonanej przez siebie robótki i może potwierdzić to, co pisała 100 lat temu, mistrzyni robótek ręcznych, Lady Katherine Hoare: „Wielka jest radość z odkrycia nowego supełka. Nie wiem, czy Madame Curie czuła się bardziej szczęśliwa po odkryciu radu. Naturalnie nasza praca jest mała i skromna i nigdy nie trzęsie światem. Tylko co kilka stuleci kobieta może wstrząsnąć światem, lecz w ciszy swojego pokoju może znaleźć rzeczy, które dają jej całkowite i głębokie zadowolenie.”